“Dziewczyna Zolecka” Ryszard Demby pisze piękny list do Andrzeja Sobotki

Znałem Pana Demby tylko ” z widzenia”, z Olecka. Czytałem Jego książki i teksty w Internecie. W 2006 roku, porządkując swoje oleckie archiwa, wysłałem do Pana Demby kilka zdjęć z Olecka, z lat pięćdziesiątych, swoje uwagi do Jego tekstów o ludziach z Olecka. W odpowiedzi otrzymałem bardzo sympatyczny list, którym teraz, po Jego odejściu chciałbym się podzielić. Właściwie to już dano miałem wysłać ten list do iolecko, zamierzałem prosić autora o zgodę. Nie zdążyłem. Myślę że małżonka św.p. Ryszarda nie będzie miała za złe jeśli to uczynię.


Andrzej Sobotko

 

Oto treść listu:

 

“Olecko 21 grudnia 2006 r.

 

Szanowny Panie,

dziękuję za list i nadesłane materiały, oraz informacje dotyczące Olecka w latach powojennych. Są one bardzo cenne, bo oparte na własnych Pana spostrzeżeniach i przeżyciach, i przebija z nich głębokie przywiązaniem do rodzinnych stron i ludzi, którzy tu mieszkali.

 

Ja mieszkam w Olecku od 1957 roku, a wiec wkrótce minie pół wieku mojego pobytu nad Legą; znalazłem się tu poniekąd przypadkowo, kiedy na studiach w Lublinie w pierwszej połowie lat pięćdziesiątych poznałem dziewczynę, o której mówiono że jest “Zolecka” . Myślałem początkowo, że to nazwisko, bo o nazwie takiego miasta do 1953 roku nie słyszałem. Połączyła nas ówczesna troskliwość władzy ludowej, nie przyjmując na państwowe uczelnie jako obcych klasowo, w wyniku czego oboje wylądowaliśmy na KUL-u.

 

Żona jako olecczanka od kwietnia 1947 roku zna Pańską rodzinę i nawet zapamiętała Pana imię. Maturę zdawała, pierwszą po wojnie, przy ul Słowiańskiej w 1951 roku, a dyrektorem w tym czasie był pan Plichtowicz, którego Pan wspomina. Był to niewątpliwie człowiek zacny i sympatyczny, z którym się wielokrotnie spotykałem. Już nie pamiętam w którym roku wyjechał i zmarł.

 

Pan Żurowski, któremu poświęcił Pan tyle ciepłych słów w swoim liście, był osobą bezsprzecznie zasłużoną dla Olecka. Zostało to docenione przez miejscowe władze, które wyróżniły go medalem za zasługi dla Olecka, a własne poczynania i doświadczenia życiowe – z uwzględnieniem lat powojennych – opisał On sam na łamach “Tygodnika Oleckiego” w ponad dwustu odcinkach tygodniowych.

 

Moje zainteresowanie historią Olecka datuje się już od dawna, ale więcej czasu mogłem poświęcić przeszłości miasta po przejściu na emeryturę, traktując zawsze to zajęcie jako ciekawe hobby. Żadne widoki materialne ani chęć zdobycia “sławy” wśród mieszkańców ziemi oleckiej nie kierowały moimi poczynaniami, kiedy z trudem i mozołem przedzierałem się – tylko przy pomocy słownika – przez różne opracowania niemieckie. W tym sensie była to praca całkowicie bezinteresowna.

 

Jak słusznie Pan zauważył, na opracowanie czekają lata powojenne. Nikt jakoś nie kwapi się do pełniejszego opracowania tego tematu, mimo że wiele młodzieży z Olecka studiuje na kierunkach humanistycznych w kraju, a na miejscu od lat rozwija działalność Wszechnica Mazurska.

 

Moja broszura ” Ziemia Olecka w pierwszych latach po II wojnie światowej” wydana w 1994 roku, obejmuje tylko wąski wycinek czasu/ 1945 – 1950 / i nawet w tym zakresie wymaga uzupełnienia i weryfikacji. Jednak dokona tego chyba ktoś inny, gdyż ja, ze względu na stan zdrowia, zakończyłem już nieodwołalnie zabawę w historyka ” powiatowego”.

 

W związku z listem Pana nasuwa się taka uwaga ogólna, którą można by odnieść nie tylko do Olecka. Wielu ludzi młodych opuszcza miejsce swego dotychczasowego zamieszkania i przenosi się w inne strony, zajmując niekiedy ważne, odpowiedzialne stanowiska. Wielu z Nich chciałoby podtrzymać kontakty z wieź z miastem, z którego pochodzą. Samorządy, Towarzystwa i Koła Miłośników… powinny stworzyć możliwość podtrzymania tych więzi, wykorzystując doświadczenia, wiedzę oraz ich zaangażowanie emocjonalne dla aktywizacji i rozwoju lokalnej społeczności. Ta refleksja kończę życząc całej Rodzinie wszystkiego dobrego. Proszę tez – przy okazji- przekazać ode mnie pozdrowienia dla siostry, z którą zetknąłem się kilka razy w Olecku i odniosłem z tych przelotnych kontaktów miłe wrażenie.

R. Demby”

 

Zdjęcie pochodzi ze zbiorów A. Sobotki

Komentarze
Więcej w Andrzej Sobotko, Historia, listy, Olecko
Lepiej uczyć się na cudzych błędach. Rzecz o pewnym liście otwartym do policji

W Sopocie w nocy z soboty na niedzielę (25/26 stycznia 2014) na jednej z głównych ulic doszło do szarpaniny i...

Zamknij