Sztama. Lubię to

Sztamę lubię. Najbardziej. Ze wszystkich oleckich imprez kulturalnych, sportowych i Bóg wie jeszcze jakich. Do końca nie umiem tego lubienia wytłumaczyć – nie wiem dlaczego lubię. Może dlatego, że “Sztama” jest imprezą mojego dzieciństwa, młodości. A może dlatego, że w dużej mierze poświęcona jest teatrowi. A może dlatego, że dotyka zjawisk niekomercyjnych, pozostaje daleka od mainstreamu. A może także dlatego, że jak mi się wydaje (a mogę się mylić) Sztama jest najbardziej kreatywną i edukacyjną imprezą w Olecku. “Wychowała” wielu wiernych fanów, którzy poszli w świat i dziś w tym świecie czynią różne piękne rzeczy. Oni pamięć o “Sztamie”, głęboko skrytą zabrali z sobą i ponieśli dalej. Może, nie wiem tego do końca, ale tak to czuję.  

Bach, nim się obejrzeliśmy “Sztama” weszła w tak zwane kwiecie wieku. 35 lat. Dojrzały, aczkolwiek wciąż ponętny. Ojcowie założyciele “Sztamy” dziś robią inne rzeczy, są w zupełnie innych miejscach. Obecny festiwal przygotowują, ci którzy w zamierzchłych czasach początków imprezy, albo dopiero raczkowali albo uczyli się kulturalnego abecadła. Dla niektórych owe początki są równie odległe jak Kadłubkowe baśnie. Mimo to “Sztama”, choć dziś wygląda inaczej niż nawet 10-15 czy 20 lat temu, zachowała swój pierwotny urok. Może dlatego, że kto raz dotknął “Sztamy” ten w jakiś sposób jest nią naznaczony.  

 

“Sztama” przetrwała historyczne burze – komunizm, ustrojowe zmiany, demokrację i bezmyślny kapitalizm, który pożerał wszystko co nie mieściło się w księgowych słupkach. Miała momenty słabości, bezradności, niemal agonii. Ale przetrwała. Z nową, często bardzo młodą publicznością, która z tym samym entuzjazmem, co ich rodzice oklaskuje artystów. Były czasy, że imprezy zazdrościły nam inne miasta, były czasy, gdy była ona wizytówką regionu. 

 

Ale co najważniejsze “Sztama” nie powstała w gabinetach urzędników. To przykład tak zwanej “oddolnej inicjatywy”, zaangażowania kilku osób. Ich determinacji i kreacji. Urzędnicy raczej zawsze przeszkadzali niż pomagali. Dziś jest podobnie. Trudno podczas “Sztamy” spotkać urzędników choćby z wydziału kultury i edukacji (a warto zobaczyć jak pięknie impreza może edukować nie mając za grosz w sobie dydaktyzmu). Choć przed wyborami burmistrz patronuje niemal wszystkim mniej lub bardziej ważnym wydarzeniom, to w tym przypadku nie dostrzeżemy jego stempla. Pewnie dobrze, bo “Sztama” nadal istnieje, podobnie jak w początkowych latach swojego istnienia, dzięki determinacji kilku osób, organizatorów. Nadal jest imprezą zaangażowaną, “oddolną inicjatywą”, tym lepszą im mniej mieszają się do niej urzędnicy. Za niszowa, za mało komercyjna? I bardzo dobrze. Młoda publiczność na widowni podczas spektakli i koncertów pozwala wierzyć, że za kolejne 35 lat, mocno podpierając się laską zasiądziemy na widowni kolejnej edycji “Sztamy”. Oby. A na razie warto skorzystać z tego, co w tym roku przygotowali organizatorzy. A jest w czym wybierać. Ciekawe spektakle i znakomite koncerty choćby zjawiskowego Atom String Quartet. Dobrej zabawy. 


ROGRAM XXXV SPOTKAŃ ZE SZTUKĄ “SZTAMA”

Olecko 17-19 października 2014 r.


17 października (piątek)


17:00 – wernisaż wystawy fotografii Michała Zielińskiego (Galeria Prawdziwej Sztuki im. Andrzeja Legusa)

Michał Zieliński, ur. w 1988 r. w Gołdapi, absolwent Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu. Laureat III Warszawskiego Biennale Sztuki Mediów (I nagroda konkursu oraz nagroda pisma Artluk). “W mojej pracy szukam innego sposobu utrwalenia wizerunku człowieka, innego niż przeniesienie go na kawałek papieru fotograficznego. Podejmuję próbę dosłownego scalenia go z otoczeniem, pozostawienia śladu w tak ważnym dla tych ludzi miejscu. Klasyczny portret jest dla mnie pretekstem do poznania danej osoby, spędzenia z nią dłuższej chwili na rozmowie, a bywa że na milczeniu”.

 

18:00 – “Świństwo” – spektakl Teatru im. Heleny Modrzejewskiej w Legnicy (sala Teatru AGT, Plac Wolności 22C), wstęp 10 zł

Monodram jest oparty na powieści francuskiej pisarki Marie Darrieussecq pod tym samym tytułem. Przedstawienie jest kameralną opowieścią bohaterki, wspominającej zdarzenia, które doprowadziły ją do przemiany w świnię. Przemiana nie wynika z fatalizmu, ale jest świadomym wyborem egzystencji zgodnej z instynktem. Zderzenie, jakim jest opowiadanie zwykłej kobiety, z absurdem zawartym w powieści daje efekt tragikomicznej historii o współczesnej kobiecie. Inscenizacja jest kameralna, można powiedzieć “domowa”, stawiająca na środki aktorskie. Najważniejszy jest dramat kobiety; jej instynktowne dążenie do życia zgodnie z prawami natury w otaczającym ja świecie. Jak pisze tłumaczka powieści Barbara Walicka, która oglądała spektakl: ,,Dzięki aktorskiemu kunsztowi dokonująca się na scenie przemiana bohaterki w świnię nie jest szokująca, niezrozumiała czy obrzydliwa. Wręcz przeciwnie: wątek tej przedziwnej transformacji został wykorzystany do odsłonięcia złożonych warstw psychiki, do ukazania zderzenia ludzkiego ze zwierzęcym, metaforycznego z dosłownym. Cywilizacji z tym co u nas pierwotne. A także do wyznaczenia nikłej granicy między kiczem a dramatem rozgrywającym się w ludzkim wnętrzu.”

 

19:00 – “Ulica Krokodyli” – spektakl Teatru Formy Wrocław (kino “Mazur”, Plac Wolności 22), wstęp 10 zł

Formacja założona i prowadzona przez Józefa Markockiego, wyrasta z tradycji polskiego mimu zbiorowego. Interesuje ich współczesność i człowiek teraźniejszy – z tym, co go spotyka, drażni, wzrusza czy przeraża. Aby opowiadać o doświadczeniach homo sapiens XXI wieku, ale i o odwiecznych zmaganiach ideałów z ludzką niedoskonałością. Józef Markocki sięga po inspiracje literackie, a także po wspólne wielu kulturom mity i legendy. Operując międzynarodowym językiem gestu nie wymagającym tłumacza, z dużym powodzeniem gości na festiwalach w kraju i za granicą. Teatr występował w takich krajach jak: Szwecja, Holandia, Hiszpania, Rosja, Francja, Belgia, Białoruś, Czechy, Słowacja, Austria, Węgry, Niemcy, Włochy, Serbia, Chorwacja, Iran, Ukraina, Gruzja. W Olecku teatr Formy zaprezentuje spektakl “Ulica krokodyli”. Scenariusz powstał w oparciu o opowiadania ze zbioru “Sklepy cynamonowe” i “Sanatorium pod klepsydrą” polskiego pisarza żydowskiego pochodzenia, Brunona Schulza, głównie zaś zainspirowany krótkim opowiadaniem “Ulica krokodyli”. Spektakl – jak pisze Józef Makrocki – “jest próbą pokazania człowieka z jego podświadomymi dążeniami, pragnieniami, lękami. Ukazanie jasnych i mrocznych stron jego osobowości sprawia, że spektakl jest zmysłowy i barwny w odbiorze.”

 

20:30 – MIĄŻSZ – koncert (Kawiarnia Festiwa-lowa ARTS, Plac Wolności 22), wstęp bezpłatny

Miąższ gra prosto. Tak było na pierwszych koncertach i na pierwszej płycie. I tak jest nadal. Może teraz nawet jeszcze prościej? Na debiutanckim albumie pojawiło się przecież mnóstwo gości i to tak znamienitych, jak Jacek Kleyff, Czesław Mozil, Budyń, Jacek Bieleński, Słoma i Ziut Gralak. Miąższ zagrał ponad 350 koncertów w ciągu tych 6 lat działalności i zagrał je niemal wszędzie: od ulicznych skwerów po sceny największych polskich festiwali – czyli wynika że cały rok byli ze sobą razem w trasie . Laureaci Famy 2010 przez ostatnie pięć lat zarazili niemal cały kraj swoim bezkompromisowym poczuciem humoru, swojską melodyjnością i prawdą tekstów. Gdzie się nie pojawią,cała sala śpiewa z nimi.

Rok po debiucie wydają drugi album: znakomicie brzmiący (to zasługa mistrzów Borsa i Macuka oraz studia Sarasvati w Wolimierzu), ale wciąż bezpretensjonalny, pełen spontanicznej energii i radości życia.

Joanna Ewa Zawłocka, Sebastian Pikula i Krzysztof Karol Gadzało z równą beztroską cytują Beatę Kozidrak (lubelskie pochodzenie zobowiązuje), jak i pytają o rolę artysty i sztuki we współczesnym świecie.

Grali w 2014 roku na TopTrendy w Sopocie.

Ich podstawowe instrumentarium to wciąż głos, kontrabas, gitara, akordeon, melodyka i piła. Łączą akustyczny folk, blues, jazz i reggae – często w tej samej piosence. Grają muzykę lekką, łatwą i przyjemną. I wcale się tego nie wstydzą.

 

18 października (sobota)

 

17:00 – “Chodź ze mną do łóżka” – monodram Soni Bohosiewicz (sala kina “Mazur”), wstęp 10 zł

Opowieść o kobiecie, która znajdując się z sytuacji ekstremalnej mówi między innymi: “Nie wierzy mi pan? Wie pan co? Zróbmy tak: pan mnie uruchomi, a ja dam panu wszystko. Wiem, że nie można kochać na zawołanie, ale nam to się uda. To uczciwa propozycja. Wstanę, wezmę prysznic, a potem będę już tylko pana. Będę na każde zawołanie, będzie pan mógł robić ze mną wszystko. Będę jak niewolnica, jak pies. Będziemy się kochać rano, w południe, wieczorem i w nocy. Będę pana całować, tulić, lizać, prasować koszule. Będę miała zawsze dobry humor, nigdy nie będzie bolała mnie głowa, bez najmniejszego szemrania skoczę po piwo i obejrzę z panem każdy mecz. I nigdy nie będę chciała nowego futra, a gdy kran zacznie ciec, sama zawołam hydraulika. Czasami tylko wymknę się do lasu, pochodzę, pobiegam, podotykam drzew… Halo? Gdzie pan idzie? Jeszcze nie skończyłam. Proszę nie wychodzić! Stój! Stój, ty niedouczony sukinsynu! Masz mi pomóc! Za to ci płacą, rozumiesz? To twój zasrany obowiązek!!!”

 

18:15 – “Piaskownica” – spektakl Teatru TrzyRzecze, Białystok (sala Teatru AGT), wstęp 10 zł

Ona pragnie wspólnej zabawy, on ma swoją figurkę Batmana i bawi się “sam, zawsze tylko sam”. Ona grozi, że pójdzie do innej piaskownicy. On jest zafascynowany tym, że Ona “tam nic nie ma”. On stara się jej zaimponować i zjada dżdżownicę, Ona kwituje: “idiota!”.

Nieudolne zaloty, zachwyt odmiennością płci, ale i strach przed zaangażowaniem – to nie jest sztuka o dzieciach. “Piaskownica” to liryczna komedia o niemożności porozumienia ludzi, którzy chcą być ze sobą. O miłości niemożliwej, bo oczekiwania Jego i Jej względem związku rozmijają się. Metafora aktualna dla pokolenia singli, którzy są w stanie zarządzać firmami, ale gubią się, gdy trzeba powiedzieć “kocham”. Uciekają od deklaracji stałości, choć tęsknią za ciepłem i bliskością, jakich nie znajdują w jednorazowych przygodach erotycznych. Tytułowa “Piaskownica” pojawia się w ich świecie jako symbol niedojrzałości. Piasek wydostaje się zewsząd, by przypominać o prawdziwej kondycji bohaterów.

Reżyseria: Konrad Dulkowski, występują: Magdalena Bocianowska, Michał Kitliński, muzyka: Miss God

 

20:00 – SKUBAS – koncert (sala kina “Mazur”), wstęp 20 zł

Artysta niepokorny i zadziorny. Jest kompozytorem, gitarzystą i wokalistą o pięknej i niepowtarzalnej barwie głosu. Ceniony za autentyczność, prostotę i talent do tworzenia niebanalnych piosenek. We wrześniu tego roku ukazała się jego druga płyta zatytułowana “Brzask”. Jego debiutancki album “Wilczełyko” z 2012 roku został okrzyknięty odkryciem na polskiej scenie muzycznej. Piosenka “Linoskoczek” przez wiele tygodni utrzymywała się w czołówce Trójkowej Listy Przebojów, sam Artysta otrzymał dwie nominacje do Fryderyków 2013, zagrał kilkadziesiąt koncertów, w tym największe polskie festiwale (Open’er, Orange, Jarocin). Najnowszą płytę promuje singiel “Nie mam dla ciebie miłości”, który spotkał się z ogromnym zainteresowaniem fanów i stacji radiowych.

 

19 października (niedziela)


12:00 – Sztama Dzieciom “Karius i Baktus”- spektakl  Teatru Lalki i Aktora w Łomży (sala kina “Mazur”), wstęp 5 zł

Straszne skutki zaniedbania mycia zębów, czyli sztuka dydaktyki.

W Norwegii historię Kariusa i Baktusa, czyli Próchnicy i Bakterii, zna każde dziecko i wie, co wyprawiają w buziach, gdy dzieci nie myją zębów. Jej twórca Thorbjoern Egner (1912 – 1990), łączy w niepowtarzalny sposób dydaktykę ze sztuką. 10 lat temu po tekst Norwega, zupełnie nieznany w Polsce, sięgnął reżyser Jarosław Antoniuk. Uzyskał zgodę spadkobierców pisarza na adaptację opowiadania do swojej wizji scenicznej. We współpracy ze scenografem Przemysławem Karwowskim i autorem muzyki Bogdanem Szczepańskim najpierw wyreżyserował “Kariusa i Baktusa” w chorwackim Mostarze. 12 marca 2006 roku odbyła się premiera przedstawienia w Teatrze Lalki i Aktora w Łomży. Potem zrealizował jeszcze swoją adaptację w Teatrze Lalek “Rabcio” w Rabce oraz w teatrach lalkowych w Grodnie (Białoruś) i dalekim Omsku (Rosja).

Wszędzie przedstawienie spotyka się z żywiołowym przyjęciem dziecięcej widowni. Dzieci “Kariusa i Baktusa” po prostu kochają, ulegając przy tym przewrotnej dydaktyce spektaklu. Karius i Baktus najpierw zdobywają sympatię widza. Baraszkują komicznie w buzi Marka. Po pewnym czasie okazuje się, że to urocze potworki. Bawiąc się, żłobią dziury w jego zębach! Gdy Marka zaczynają boleć zęby, wkraczają Mama oraz Dentysta i robią porządek z uroczymi niszczycielami szkliwa. Próchnica i Bakteria zostają wymiecione szczoteczką z buzi Marka raz na zawsze!

W Teatrze Lalki i Aktora w Łomży przedstawienie nie schodziło z afisza dwa sezony. Po 6 latach przerwy, obecnie jest wznowione w nowej obsadzie. Obok Tomasza Rynkowskiego (Karius) i Beaty Antoniuk (Baktus), w rolach Narratora, Mamy i Dentysty występuje Michał Pieczatowski, który w bieżącym sezonie dołączył do zespołu łomżyńskiego teatru. Jak przed sześcioma laty, dziecięca publiczność jest opowieścią o strasznych skutkach zaniedbania mycia zębów zachwycona i urządza aktorom owacje na stojąco! Dzieje się tak za sprawą mistrzowskiej ręki reżysera, który znalazł doskonała formę artystyczną do wyrażenia dydaktycznych treści. Dorosłym też polecamy ten dydaktyczny norwesko-łomżyński majstersztyk. Maria Kaczyńska

 

18:00 –  “JaMy” – spektakl  Teatru “3M”, Olecko (sala Teatru AGT), wstęp 10 zł

Wizja Spektaklu “JaMy” zaistniała w głowie Magdaleny Kasprzak po obejrzeniu Poematu “JA” wg Juliusza Erazma Bolka w Olszewie w dniu 6 września 2014 roku podczas Finisażu Wystawy Marka Pacyńskiego pt; “KISZEF” i koncertu Jacy Jaglowskiego. Atmosfera wieczoru sprzyjała Narodzinom Nowej Sztuki. Wypracowanym zwyczajem Teatru 3M Agnieszka Machnacz zajęła się Budowaniem i Organizacją Przestrzeni Scenicznej. Zespół dostał indywidualne zadania aktorskie i samodzielnie pracował nad tekstem, ułożonym w scenariusz. Praca przy scenariuszu, takoż: Katarzyna Nowak. Element scenografii wykonał Adam Obuchowicz. Autor Wierszy, Juliusz Erazm Bolek, wystąpi w Spektaklu i będzie to Jego Debiut Aktorski. Za całość Wyrazu Scenicznego odpowiada Wiesław B. Bołtryk.

 

19:00 –  Atom String Quartet – koncert (sala kina “Mazur”), wstęp 20 zł

Atom String Quartet to wiodący polski zespół jazzowy oraz jeden z najciekawszych kwartetów smyczkowych na świecie. Tych czterech najsympatyczniejszych rzępajłów z siłą rażenia adekwatną do nazwy zespołu (Jan “Ptaszyn” Wróblewski) od momentu zdobycia Grand Prix XIII Bielskiej Zadymki Jazzowej stale gości na największych europejskich festiwalach muzycznych.

Atom String Quartet tworzą skrzypkowie – Dawid Lubowicz i Mateusz Smoczyński, altowiolista – Michał Zaborski oraz wiolonczelista – Krzysztof Lenczowski.


Komentarze
Więcej w muzyka, Olecko, ROK, Sztama, Sztama 2014
“Zuch kierowca” – spowodował kolizję i… uciekł. Za karę stracił prawo jazdy i dobre imię

Komunikat KPP w Olecku: Oleccy policjanci ustalili sprawcę zdarzenia drogowego. Do kolizji   doszło wczoraj na  krajowej 65,  na odcinku...

Zamknij